Dokończyłam wreszcie pierwszą , chyba najtrudniejszą stronę albumu Nickosi. Ponieważ mała przyszła na świat duuużo za wcześnie, nie miałam ani czasu, ani głowy, ani nawet ochoty na fotografie. W sumie okazało się , że z pierwszych dni ma raptem kilka zdjęć zrobionych ukradkiem w szpitanej sali intensywnej terapii. Dziś te zdjęcia są bezcenne. To nic , że niewyraźne, to nic że robione telefonem komórkowym. Ale nie mam w zbiorach rodzinnych żadnych zdjęć majacych taką wartość jak te. Dlatego powstał jakiś czas temu plan , że otrzymają one specjalne miejsce i że powstanie album a może tylko próba albumu scrapbookingowego. I tak dokończyłam pierwszą stronę. Było trudno, bo to początek mojej zabawy ze scrapbookingiem,ale też trudno, bo przy jego robieniu powróciły wspomnienia ciężkich chwil zarówno dla mnie jako mamy, jak i dla malutkiej. Fajne jest jednak to , że debiut mam za sobą a teraz będzie z górki bo pomyslów i materiałów na następne mam sporo. A i tematy coraz weselsze bo Nicki jest dziś całkiem zdrowym radosnym maluszkiem.Trwają też prace nad zmianą szablonu blogowego, nad którym spędziłam prawie cały długi weekend, ale dziś nareszcie wyglada mniej więcej tak jak chciałam. Potrzebuje jeszcze małych poprawek,ale to już nie tak istotne jak całość. Przekonałam się właśnie , że nie ma rzeczy niemożliwych są tylko wymagające czasu i duuuuuużo cierpliwości.
wtorek, 4 maja 2010
Album Nickosi częśc I
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz