poniedziałek, 8 marca 2010
Dzień Kobiet na wesoło...
Nie jestem zwolennikiem żadnych świąt w stylu Dnia Kobiet, ale dzisiaj przekonałam się , że kobietą jest się od zawsze. Ale od początku: kilka dni temu przejrzałam szafę Nickosi i przeraziłam się kiedy po zrobieniu w niej porządku zostały 2 pary body, 2 pary półśpiochów, 3 sukienki, dwie bluzeczki i ...tyle. Reszta za mała. Usiadłam więc do komputera, bo tylko tak robię zakupy i zamówiłam kilkanaście sztuk odzieży dla obu moich dziewczynek bo z Olą wcale nie było dużo lepiej. Urosła jakieś 6-8 cm.I tak dziś przyszla spora część zakupów. Zaczęłam mierzyć Nickolce a ta mała łobuziara po ubraniu pierwszej bluzy biegiem, ale to tak żeby jej nie dogonić -biegiem do taty. I pozuje jak mała modelka!!!. Raptem od kilku dnia na dobre chodzi a tu tak uciekała. Tata pochwalił a jakże , więc ona do kolejnego mierzenia się nadstawia i znów powtórka z rozrywki biegiem ... do taty , żeby pochwalił. A że tata zna się na rzeczy więc i całuski były, ze niby taka śliczna. A ile przy tym radości było! Tak więc przekonałam sie co natura to natura. Od małej chce podobać się mężczyznom. I to jakim w końcu to nie byle kto tylko najukochańszy... tatuś. Ola zresztą też nie gorsza bo dziś sama upomniała się o prezent u taty i brata. Tak więc mam te wspaniałe małe dwie kobietki w domu. Aż się boję pomyśleć co będzie za parę lat...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz