środa, 9 marca 2011

I znów powoli przychodzi okres kiedy na wszystko brak mi czasu:(( Całe dni spędzam pracując przy zaproszeniach. I tym sposobem olśniło mnie że do Komunii Oleńki zostało niewiele czasu- tylko 7 tygodni. Wybrałyśmy się więc wczoraj na pierwsze zakupy- a w planach był m. in. wianuszek. Spedziłyśmy ponad godzinę w sklepie i wyszłyśmy... bez niczego. No może nie licząc rękawiczek-to nic , że troszkę duże bo Oleńka jest malutka ale przynajmniej takie jak chciała. Nie doszłyśmy do kompletnie żadnego porozumienia w kwestii wianuszka- nie było nic co podobałoby się nam obu. Dziś zrobiłam kolejne podejście i wróciłam do domu z .... czterema do wyboru. I znów było cieżko. Ale zwołane wieczorem konsylium rodzinne doczekało sie kompromisu, widać światełko w tunelu, bo powstanie zupełnie nowy wianuszek zrobiony przeze mnie z dwóch kupionych. I w sumie Olcia zadowolona bo jak mówi będzie jeden niepowtarzalny.
Tym czasem dojechała część artykułów , które potrzebne są do zaproszeń Olci bo najwyższy czas drukować. Ale jak to mówią szewc bez butów chodzi. Powstała już moja "wizja" zaproszeń i mam nadzieję że w weekend będą gotowe. Na ten moment wiem , że użyję do nich napewno zakupionych srebrnych zawieszek- wionogron

dojechały też dwie pieczątki z Lemonade-mam nadzieję , że i one zostaną użyte w zaproszeniach Oleńki. Przy okazji przyjechało sporo innych zawieszek , a dla niektórych mam już przeznaczenie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy